Tolkien idzie na wojnę
Źrodła: National Archives; blog Sacnoth’s Scriptorium (John D. Rateliff)
Brytyjskie Archiwa Państwowe opublikowały niedawno poruszający dokument – niezwykłe tolkienalium z czasów I wojny światowej. Jest to podanie o powołanie w charakterze oficera (tytuł tego dokumentu po angielsku to: Application for appointment to a temporaty commision in the regular army for the period of the war ‚Podanie o powołanie do czasowej służby w regularnej armii na czas wojny’), podpisane przez J.R.R. Tolkiena. Numer katalogowy tego dokumentu to WO 339/34423 (30 Nov 1915). Pełny obraz dokumentu (na dwóch stronicach) znajduje się tutaj.
Czego możemy się z tego dokumentu dowiedzieć? Przede wszystkim porusza sam temat, bo zdajemy dziś sobie doskonale sprawę jak wielu młodych Brytyjczyków podpisało takie podanie niczym list samobójcy – żniwo śmierci wśród ochotników po wszystkich stronach Wielkiej Wojny było przeobfite. Tolkien przystał na powołanie do „czasowej służby” – trwać ona miała tylko do końca wojny. Potwierdza się też informacja o umiejętnościach jeździeckich młodego Tolkiena. Tolkien trenował wojenną jazdę konną w październiku 1914 w King Edward’s Horse. Kontakt z tymi pięknymi zwierzętami był dla niego bodaj jedynym dobrym wspomnieniem z przygotowań wojennych. Trzecia ciekawa sprawa to dziwne – z dzisiejszego punktu widzenia – pytanie o potwierdzenie „czystego pochodzenia europejskiego”. Oto dokument z czasów, gdy przy powołaniu do służby oficerskiej ważne było pochodzenie rasowe.
W piątek na ekrany naszych kin wchodzi nowy film Stevena Spielberga pt. Czas wojny. Jego angielski tytuł to War Horse ‚Koń wojenny’. Bohaterami są rumak i chłopak służący w brytyjskiej armii podczas I wojny światowej. Ciekawy przypadek, że akurat teraz odnalazł się ten dokument… A może nie ma przypadków, jak mawiają w Śródziemiu? Zobaczmy zwiastun filmu:
Kategorie wpisu: Biografia Tolkiena
18 Komentarzy do wpisu "Tolkien idzie na wojnę"
tallis, dnia 11.01.2012 o godzinie 12:49
Ironiczne z tym pochodzeniem rasowym, prawda? 20 lat pozniej ich dzieci beda walczyć z rasistami. A Tolkien będzie pisał ten słynny list do niemieckiego wydawcy – ten o swym suponowanym aryjskim pochodzeniu (albo raczej o nie-żydowskim). To swiadczy o tym że podejście do wielu spraw sie zmienia. Swoja drogą to dziwne, że nie wymagali pochodzenia brytyjskiego ale wlasnie europejskie? Znaczy, że co Walijczyk i Szwed mógł wstąpić do tej armii ale Australijczyk albo Afrykanczyk nie? Czy tak to rozumieli?
Swoją drogą ciekawe, że wygląda jakby wówczas go to nie ruszało, ale do Niemców napisał oburzony list o ich durnych pytaniach o pochodzenie.
poz
tal
Galadhorn, dnia 11.01.2012 o godzinie 13:33
Istnieje pewne pośrednie stanowisko między szowinistycznym rasizmem a ideologią odrzucającą istnienie ludzkich ras. Chodzi o przyjęcie, że rasy ludzkie istnieją, odróżniają się od siebie zdolnościami ciała i umysłu, a jednak posiadają tę samą godność i są równe wobec Stwórcy. Taki pogląd dostrzegam w WP. A Wy?
W czasach szkolnych i uniwersyteckich widać u Tolkiena sympatię dla idei odrębności i rasowej wartości długogłowych, smukłych, jasnookich i jasnowłosych Europejczyków, a w jego legendarium „aryjscy” Elfowie, Ludzie, nawet Hobbici stoją zawsze na czele innych ludów (mowa o opisie „germańskich” lub „celtyckich” z wyglądu bohaterów – jasne oczy łączą u Tolkiena przywódców). Nie ma tam jednak treści, które tych niskich, ciemniejszych, śniadych opisywałyby jako gorszych.
Ciekawe czy podpisanie się pod deklaracją stwierdzającą nieeuropejskie pochodzenie wykluczało wtedy możliwość bycia oficerem. A pochodzenie żydowskie było uważane za europejskie?
tallis, dnia 11.01.2012 o godzinie 17:00
Istnieje pewne pośrednie stanowisko między szowinistycznym rasizmem a ideologią odrzucającą istnienie ludzkich ras. Chodzi o przyjęcie, że rasy ludzkie istnieją, odróżniają się od siebie zdolnościami ciała i umysłu, a jednak posiadają tę samą godność i są równe wobec Stwórcy. Taki pogląd dostrzegam w WP. A Wy?
Pewnie tak. W końcu są w Ardzie ludy lepsze-kumple Eldarów i ludy półmroku, bardziej barbarzynskie jak Rohanczycy itp. Ale to nie rasizm chyba (uznający że z istnienia wyglądowych czy wymyslonych różnic wynika mniejsza wartość), ale raczej po prostu uznanie _rzeczywistych_ róznic w w zaawansowaniu kultury – kumple Eldarów mieli po prostu wiekszego fuksa że na nich trafili. A inni nie mieli tyle szczescia.
Ale chyba taki pogląd nie mógł przyswiecac twórcom tej ankiety dla poborowych (czy cokolwiek to było), gdyż, gdyby tak uważali, że ludzie są wprawdzie różni kulturowo/rasowo, ale mają tą samą godność i te same prawa (a więc że z różności nie wynika jakaś podrzędność) to nie napisaliby takiego pogiętego wymagania w swych ankietach/innej dokumentacji. Ale cóż, jest to dokument z czasów imperialych w imperium, które posiadało 5 o ile dobrze pamietam rodzajów obywatelstwa – od pełnego (tylko dla białych, protestanckich, zamieszkałych na wyspie Anglików – ale już nie np. Szkotów) po jakieś szczątkowe obywatelskie prawa w zależności od klasy i narodowości delikwenta (np. osadnika w Australii albo Maorysa)
Rasizm jako ideologia imperialna, podlewana szczodrze”badaniami
naukowymi”, oraz wynikłe z niego polityka emigracyjna, eugenika, wysiedlenia, getta i inne przyjemności przyjmowany był jak coś normalnego w krajach takich jak USA i UK – do chwili, gdy taki jeden Adolf nie przegiął. 😀
poz
tal
tallis, dnia 11.01.2012 o godzinie 22:34
„ideologią odrzucającą istnienie ludzkich ras.”
Może coś mi się myli, ale wydawało mi się do tej pory, że to właśnie rasizm jest ideologią tworzącą ze zgromadzonych wielu biologicznych i kulturowych aspektów człowieka jakiegoś wyimaginowanego człowieka rasy takiej czy innej, i w dodatku uznając, że zespół tych cech nadaje mu albo odbiera wartość, zaś tą ideologię odrzuca nauka. Wydawało mi się, że nauka nie uznaje zespołu cech kulturowych i dziedzicznych, których wystąpienie u osobnika predestynuje go do bycia lepszym lub gorszym od innych. Owszem, istnieją nauki, które zauważają, że np. ludzie pochodzący z tego czy innego terenu i mający te czy inne geny są np. mniej czy bardziej odporni na jakąś chorobę albo lepiej znoszą mróz albo lepiej znoszą jakieś leki albo mają małą tolerancję na alkohol. Są podobno leki, które lepiej działają u mężczyzn niż u kobiet albo lepiej u białych niż u czarnych. To co nazywamy rasą jest właśnie konstruktem ideologicznym, bowiem „rasy” w sensie wyglądu są to tylko zmiany przystosowujące daną populacje do np. gorącego powietrza, deszczu albo wiatru. No ale może mi się coś miesza? albo niewiele już pamietam z tego co mi wykładano? Serio nie wiem, ale zdawało mi się że „rasizm” jest konstrukcją ideologiczną (wykorzystywaną w polityce) a nie nauką. I, że jest to powszechnie znany fakt od pół wieku czy coś koło tego.
poz
tal
TAO, dnia 12.01.2012 o godzinie 9:40
Nie wchodząc na razie (?) w spór o rasizm. „Pochodzenie” (descent) europejskie jest tu eufemizmem, oznaczającym rasę białą. Zatem oficerem brytyjskim mógł zostać wyłącznie poddany brytyjski (co było tak oczywiste, że w ogóle nie stawiano takiego pytania – od poddanych/obywateli innych państw w ogóle nie przyjęto by takiego zgłoszenia), pochodzący od europejskich osadników (a więc biały Australijczyk czy Kanadyjczyk, biały mieszkaniec Indii, Kenii, Rodezji czy innych kolonii, ale nie – Murzyn, Indianin czy Hindus). Podejrzewam też, że deklaracja ta miała eliminować Afrykanerów jako „niepewnych” (choć biali i pochodzenia europejskiego, niedawno toczyli zacięte wojny z Imperium Brytyjskim, wspomagani w tym przez Niemcy).
Podani brytyjscy wyznania mojżeszowego byli bez zastrzeżeń uważani za takich samych Brytyjczyków, jak należący do wyznań chrześcijańskich i bez zastrzeżeń dopuszczani do funkcji oficerskich i wysokich stanowisk cywilnych. „Rasowe” traktowanie pochodzenia żydowskiego pojawiło się dopiero później, pod wpływem niemieckim.
Galadhorn, dnia 12.01.2012 o godzinie 9:53
TAO, dziękuję za wyjaśnienie. Tallis i TAO, jestem za mało kompetentny, żeby wchodzić w spory na temat istnienia lub nieistnienia ras ludzkich. Za mało mam na ten temat wiedzy, i za dużo też filantropii – nie chciałbym w żaden sposób urazić nikogo.
Dobrego dnia!
TAO, dnia 12.01.2012 o godzinie 12:52
I jednak o rasach (znalazłem trochę czasu). Rasy ludzkie istnieją obiektywnie i naocznie (każdy np. odróżnia Somalijczyka od Wietnamczyka, choćby nie umiał ich nazwać), podobnie jak obiektywnie i naocznie istnieją rasy psów czy koni. Samo słowo pochodzi zresztą z arabskiego, gdzie oznacza „ród”. I jak u zwierząt hodowlanych, tak i u ludzi rasa to stabilny w skali wielu pokoleń typ/zespół cech antropologicznych. Nie ma podstaw, by łączyć z nimi specyficzne walory umysłu – te pochodzą raczej od różnic kulturalnych. Zupełną dewiacją umysłową był natomiast konstrukt „rasy żydowskiej” – niewiele społeczności europejskiej było tak zróżnicowanych antropologicznie, jak Żydzi.
Spór ideologiczny o istnienie rasy (tu poglądy z obu stron są ideologiczne – używam tego określenia jako opisowego, niewartościującego) bierze się z dziedzictwa długotrwałego wiązania cech antropologicznych z kulturowymi, co w czasach, gdy względnie izolowane populacje różniły się zarówno antropologicznie, jak i kulturowo, było uzasadniona (choć błędną) hipotezą, a także z pewnego problemu językowego w angielszczyźnie, który nie ma odpowiednika w polskim. Otóż „race” to nie tylko rasa, ale też rodzaj, gatunek; „human race” to „rodzaj ludzki”. Zatem antyrasistowksie hasło „One race – human race” na sens, jego polska kalka „Jedna rasa – ludzka rasa” jest krzyczącym nonsensem.
Jest też trzeci element – dążenie do deprecjacji cywilizacji europejskiej; zwraca uwagę, że krytykę rasizmu ogranicza się do „białego Zachodu”, nie krytykując np. drastycznego rasizmu większości Arabów (wobec Czarnych) czy „czarnego” rasizmu radykalnych ruchów afroamerykańskich. A to, że rzezie w Ruandzie sprzed kilkunastu lat miały oczywiste, naoczne tło rasistowskie, w Europie starano się „zamilczeć”.
A co do Śródziemia – nie dopatrywałbym się w jego „białym” charakterze elementów rasistowskich. Zachodnie kraje Środziemia do literackie i mitopoetyczne odwzorowanie Europy, a Europa wygląda właśnie tak: zamieszkują ją biali, w znacznej mierze – blondyni, a na jej obrzeżach mieszkają ludzie o ciemniejszej karnacji i wyłącznie ciemnowłosi. No, dziś to się cokolwiek zmieniło, ale za czasów Tolkiena jeszcze było tak. Trudno wiec się dziwić, że podobnie jak flora i fauna czy klimat Śródziemia jest „europejski”, „europejska” jest także struktura antropologiczna.
tallis, dnia 12.01.2012 o godzinie 13:42
TAO dzięki za wyjaśnienie co ówcześni rozumieli jako pochodzenie europejskie
A więc jedynie biały poddany brytyjski mogł sie ubiegac o zaciąg. Natomiast ja sobie – zgodnie z naszymi dzisiejszymi warunkami – wyobrażałam, że to chodziło o po prostu Europejczyków – i z Europy i z kolonii
Ciekawe z tym póznym pojawieniem się „rasowego” traktowania żydów. A więc to znaczy, że przed II wojną traktowano ich na równi z resztą mieszkanców Europy? A wydawało mi się, że pogromy, getta ławkowe i obostrzenia w dostępie do zawodów i studiów były jakimiś oznakami, że Europa ówczesnie traktowała żydów jakoś niżej, jako niższą rasę?
spotykaliśmy kultury które na pierwszy rzut oka musiały wyglądać na głupsze i prymitywniejsze. Aczkolwiek nie wiem czemu nam się wzięło to przekonanie, że gdy ktoś zamiast w murowanym domu mieszka na drzewie albo zamiast strzelby ma łuk to od razu znaczy, że jest głupszy 

Co do rasizmu współczesnego – wiem, że jest to zjawisko globalne i tak samo jak istnieją biali rasisci istnieją też Arabowie nienawidzący niższych rasowo murzynów i murzyni będący rasistami wobec białych. Wiem, że w Afryce jest dużo konfliktów, mordów na tle rasowym, lub też może narodowym, gdy muzułmańscy murzyni i muzułmańscy Arabowie atakują społeczności murzyńskie wyznające swe rdzenne religie oraz chrześcijanstwo. Na ile jest to kwestia walk o tereny, o złoża, o przywództwo a na ile kwestia jakiegos zakorzenionego historycznego, resistowskiego uprzedzenia to tego nie wiem. Myślę, że ta walka miedzy tymi dwoma populacjami najczęsciej w jednym państwie (dla mnie wojna domowa jest po prostu głupotą, nie po to zaklada sie wspólne panstwo by sie wyrżnąć), jest o surowce i tereny bogatsze, o bycie elitą kraju, natomiast uprzedzenia rasowe miedzy Afrykanami i Arabami mogą być zapalnikiem ideowym, jakby pretekstem.
W sensie antropologii fizycznej to takie podziały w wygladzie istnieją. Bo np. szeroki nos u mieszkanców tropików to przystosowanie do gorącego powietrza, a niski wzrost i duża tkanka tłuszczowa u mieszkanców Arktyki to przystosowanie do zimna, a wąskie oczy z fałdą mongolską u mieszkańców centralnej Azji to przystosowanie do zimnego wiatru. Tyle że mam nadzieje, że odrzucono pogląd że wygląd osoby z danej rejonu sprawia, że jej kultura z której pochodzi i jej umysł będą jakoś gorsze od innych osób.
Myślę też, że rasizm w europejskich kulturach musiał powstać, gdyż w trakcie naszego zwiedzania świata
poz
tal
TAO, dnia 12.01.2012 o godzinie 15:24
Żydów nigdy nie traktowano serio jako rasy (nawet kryterium nazistowskie ostatecznie okazuje się religijnym – Żydem jest ktoś, kto miał przodków należących do gminy mojżeszowej). Wyróżniano ich przede wszystkim na podstawie religii, a także – języka i kultury (to ostatnie w czasach Tolkiena w Anglii już nie występowało). Sami Żydzi także bardzo długo chcieli utrzymać swą odrębność kulturową i obyczajową (dziś takich Żydów mamy w Izraelu i – oględnie rzecz mówiąc – nie są oni krzewicielami ładu i porządku społecznego).
Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy część Żydów zaczęła się asymilować, tj. wchodzić do społeczeństwa mieszczańskiego zazwyczaj nie rezygnując ze swej żydowskiej tożsamości, z drugiej zaś strony zaczęły powstawać nowoczesne koncepcje rasistowskie (bo przed połową XIX w. można mówić o postawach i regulacjach rasistowskich, ale nie o rasistowskiej ideologii). I dopiero wtedy „krew przodków” przestaje być metaforą, a „rasa” w odniesieniu do ludzi przestaje być nieostrym terminem (jeszcze Ludwik Gumplowicz używał określenia „rasa” w znaczeniu „kultura”, a Mniszkówna nadawała mu znaczenie czegoś jakby charyzmatycznej aury wyróżniającej się jednostki (słynne „rasa szła przed nim i za nim…”).
To, że Żydów dyskryminowano, nie znaczy, że uważano ich za inną rasę. Dyskryminacja może mieć różne przyczyny. Żydów dyskryminowano jako innowierców, a getto ławkowe (zresztą niegodne wymieniania obok pogromów – durna zabawa polskich studentów z niektórych uczelni, trwająca przez kilka lat) czy walka o dostęp do zawodów miały charakter konkurencji ekonomicznej. „Rasowe” traktowanie żydowskości wydaje się fenomenem niemieckim, być może związanym z przywiązaniem niemieckiej idei narodowej do konceptu „więzi krwi”.
Trochę zmieniając temat: to, że w armii typu narodowego (a taką była armia brytyjska już pod koniec XIX w.) nie mogą służyć cudzoziemcy było aksjomatem – i pozostaje nim do dziś (Polacy, służący w Iraku czy Afganistanie nie zaciągają się do armii USA , jak to czynili żołnierze najemni z XVII czy XVIII w., np. Niemcy w służbie Rzeczypospolitej). Tu chodziło o wykluczenie „nieeuropejczyków”, czyli – używając późniejszego terminu – „kolorowych”.
I jeszcze na temat wojen domowych: ich przyczyną (jeśli jest nią konflikt etniczny, a nie polityczny) jest właśnie to, że nie powstało państwo wspólne, lecz jedna grupa stworzyła państwo, włączając w jego granice drugą, zazwyczaj przemocą, albo – jak w przypadku Afryki – granice państwa zostały narzucone arbitralnie, bez liczenia się z podziałami etnicznymi.
Galadhorn, dnia 13.01.2012 o godzinie 8:45
TAO napisał: „I jak u zwierząt hodowlanych, tak i u ludzi rasa to stabilny w skali wielu pokoleń typ/zespół cech antropologicznych. Nie ma podstaw, by łączyć z nimi specyficzne walory umysłu – te pochodzą raczej od różnic kulturalnych”.
Wydaje mi się, że tu właśnie istnieje niebezpieczeństwo. Widzimy przecież, że jedne rasy psów są bardziej inteligentne od innych (tu znawcy pewnie wymieniliby owczarka niemieckiego, pudla, który jest b. inteligentnym psem, labradora), inne są jakby „przerasowione” (częste ataki szaleństwa, agresji u pewnych ras itd.), jeszcze inne zdegenerowane. Ktoś może zapytać – czy tak też nie jest z ludźmi? A ktoś inny dopowie, że poprzez odpowiedni dobór genów, można „wyhodować” pięknych, inteligentnych ludzi albo tylko silnych i posłusznych ludzi. Spodziewam się, że to właśnie dlatego, że w XX w. w różnych krajach (w USA, Anglii, Skandynawii, nawet w Polsce istniał ruch eugeniczny – w hilerowskich Niemczech wzięto się za realizację tego, co wymyślono wcześniej w innych krajach – polecam świetny film „Eugenika – w imię postępu: http://www.youtube.com/watch?v=xIOuqzY7u_E&feature=related).
Dlatego chyba dziś nie jest popularna teza o istnieniu ludzkich ras (odpowiedniku ras psich).
TAO, dnia 13.01.2012 o godzinie 9:53
Co do ras hodowlanych zgoda, choć nie wiem, na jakiej podstawie można różnicować inteligencję psów, skoro nie ma ogólnie przyjętej definicji inteligencji (najlepsza, jaką znam, brzmi: „inteligencja jest to to, co mierzą testy na inteligencję” – to wcale nie jest dowcip!). A w czasach, gdy istniały zamknięte elity urodzenia (arystokracja), o których niejednokrotnie mówiono w kategoriach „rasy”, problem „przerasowania” i degeneracji, związanych w chowem wsobnym, czyli kojarzeniem małżeństw w wąskim, zamkniętym kręgu, jak najbardziej występował.
Moje porównanie do ras hodowlanych było trochę nieszczęśliwe. Jednak wśród zwierząt występują też rasy naturalne (na ogół zwiemy je odmianami, ale to różnica słowa, nie rzeczy): żubr nizinny i kaukaski wyraźnie różniły się od siebie, mamy różne rasy/odmiany np. jeleni, lisów, niedźwiedzi etc.
Co do eugeniki – wzięła się ona z przekonania (trafnego), że ludzie, podobnie jak inne zwierzęta, podlegają zasadom doboru naturalnego, a więc i sztucznego, a także z przekonania (wysoce wątpliwego, zwłaszcza moralnie), że społecznie pożądane jest „ulepszenie” jakości społeczeństw przez wyłączenie z prokreacji osób „niepełnowartościowych”, zwłaszcza nosicieli chorób, uznawanych za dziedziczne. Eugenika nie miała charakteru rasistowskiego; jedynie w nazistowskich Niemczech powstał projekt „racjonalnej hodowli nadludzi” o wyraźnych cechach rasistowskich („selekcjonowano pożądane cechy antropologiczne).
tallis, dnia 13.01.2012 o godzinie 22:07
Wydaje mi się, że eugenika w dość nietrafny a nawet okrutny sposób chciała zastąpić naturę. Ponieważ wiadomo, że dzieki nowoczesnej medycynie przeżywa znacznie wiecej ludzi, którzy w warunkach naturalnych by nie przeżyli do wieku dorosłego. (ot, sama jestem takim przykładem – 2 razy udało mi się wywinąć spod kosy, raz jako niemowlakowi, drugi jako 5 latkowi) Z tego też powodu choroby o podłożu genetycznym stają się coraz częstrze, bo ich nosiciele przeżywają i mają dzieci. Choć wielkie zarazy średniowiecza były straszne to jednak uczyniły pewną przysługę potomkom. Bowiem jesteśmy potomkami ludzi wyjątkowo odpornych, którzy przetrwali, bo albo wyzdrowieli albo mając mechanizmy odpornościowe wlasciwe nie zachorowali, zas mniej odporni wygineli w XIV, XV w. Jednak obecnie dzieki medycynie po czesci robimy sobie krzywdę, ludzie będą coraz bardziej chorowici i chorób będzie wiecej – po czesci z powodu zanieczyszczeń srodowiska, po czesci w powodu, że tam gdzie jest tłoczno choroby mają sie lepiej, a po czesci z powodu medycyny, która pozwala na przeżycie masy nosicieli różnych niemiłych genów, którzy przekażą je dzieciom. Eugenika imo chcąc ludzi ulepszac genetycznie tak naprawdę jedynie odsuwała w czasie nieuchronną falę chorób kosztem szczęścia obywateli. Bo jeśli z puli genów usuwała czesc chorych i niepelnosprawnych to przez jakąś chwilę być moze rodziło sie wiecej zdrowszych dzieci, bo mniej ich rodziców było chorych. Załóżmy, że dzięki eugenice wiecej się rodziło zdrowych dzieci. To jednak znaczy, że dużo wiecej ludzi przeżywało do dorosłości a zatem prowadziło to do przeludnienia, a zatem do ponownego nastania warunków dla mnożenia się chorób. Eugenika imo nie ma sensu.
A co do tego, że jedynie w Niemczech eugenika przybrała rasistowską twarz. Wydaje mi się, że możnaby uznać że nie tylko, gdyż np. w USA jeszcze na początku XX w. eugenika obejmowała emigrantów. I tych to emigrantów ktos tam sobie odgórnie wyznaczał do sterylizacji, nie tylko ze względu na to, że byli niepełnsprawni ale, też że byli to emigranci i, że byli to Włosi, Rumuni, albo Rosjanie. Zatrzymywano ich w obozach przejściowych.
poz
tal
Feahisim, dnia 14.01.2012 o godzinie 23:54
> A to, że rzezie w Ruandzie sprzed kilkunastu lat miały oczywiste, naoczne tło rasistowskie, w Europie starano się “zamilczeć
Przyznam, że dla mnie owa oczywistość jest nieoczywista; można prosić o jakieś precyzyjne argumenty?
tallis, dnia 15.01.2012 o godzinie 1:03
Nt Ruandy to słyszałam o czystkach etnicznych gdzie wyżynały sie dwa _plemiona_, ale nie dwie _rasy_. Swoją drogą widziałam 3 dobre filmy o rzezi w Ruandzie i w żadnym z nich nie było niczego o rasistowskich powodach wojny. Ciekawe. Też proszę o dodanie czegoś na ten temat.
poz
tal
Galadhorn, dnia 15.01.2012 o godzinie 9:11
Hutu i Tutsi różnią się od siebie fizycznie. Tutsi uwierzyli XIX-wiecznym teoretykom antropologii, że są rasą wyższą o kaukaskim lub arabskim pochodzeniu (mają bowiem dłuższe nosy). W czasie rzezi kryterium rasowe miało znaczenie, bo przy mordowaniu maczetami setek tysięcy ludzi kierowano się m.in. wyglądem, czyli oznakami rasy.
tallis, dnia 15.01.2012 o godzinie 12:32
O matko i córko. Czego to durni ludzie nie wymyślą, by mieć się o co mordować.
poz
tal
Feahisim, dnia 15.01.2012 o godzinie 22:31
Galu, sądzę, że nie można w oczywisty sposób twierdzić, że przy mordach kierowano się m.in. wyglądem (który wcale nie musi byc oznaką rasy). Przeciwnie, spotyka się opinie, że wielu Hutu w ogóle nie różni się od Tutsi. Historycznie to ta sama grupa etniczna. Mordowano na podstawie „powszechnej” wiedzy o sąsiadach, że ten jest Tutsi a ów Hutu. Przy szczególnym społecznym statusie Tutsi oraz ich mniejszej liczebności – dla miejscowych Hutu nie było trudno ocenić kogo zabić.
Oczywiście posługuje się wiedzą medialną, nie wykluczam, że nie natknąłem się na opinie zgodne z Twoim i TAO zdaniem.
TAO, dnia 16.01.2012 o godzinie 11:09
Tallis dobrze opisała uzasadnienie eugeniki; rzeczywiście brała się ona z takiego rozumowania. Sprzeciw wobec niej był i pozostaje przede wszystkim natury moralnej: uznajemy za niegodziwe hodowanie człowieka, choćby nawet było to racjonalne; podobnie np. z eutanazją. Zagadnienie to było wielokrotnie przedmiotem „eksperymentów artystycznych” w literaturze fantastycznej.
Co do odporności – jesteśmy potomkami ludzi, którzy okazali się odporni nie tylko na zarazy średniowiecza, ale i na wiele do niedawna śmiertelnych chorób, zwłaszcza na gruźlicę. Ale to nie gwarantuje nam odporności na nowe choroby, a zwłaszcza nie ma nic wspólnego z podatnością na choroby genetyczne, które są coraz bardziej rozpowszechnione, bo dają się leczyć w dzieciństwie, wiec dotknięci nimi mają dzieci, gdy dawniej nie dożywali stosownego wieku.
Dyskryminacja niektórych grup imigrantów w USA i innych krajach anglosaskich nie miała tła rasistowskiego, bo wszyscy Europejczycy byli zaliczani do rasy białej. Musiały tu wchodzić w grę czynniki „społeczne”, ale szczegółów nie znam.
Tutsi i Hutu nie są plemionami, ale grupami etnicznymi. I różnią się rasowo w sposób trudno uchwytny dla Europejczyków, ale jasny i oczywisty dla nich samych (dopóki nie chodzi o potomstwo mieszanych rodzin). To, że dziś, zgodnie z panującą teorią o nieistnieniu ras, rzezie w Ruandzie przedstawia się jako wywołane czynnikami socjalnymi (klasowymi) lub wręcz w pełni irracjonalne, nie wynika, że tak było. Dziś mało kto przypomina (w filmach tego nie uświadczy) obcinanie Tutsim nóg „by się nie wywyższali nad nas”, jednak pamiętam, że w czasie rzezi media przekazywały takie epizody wielokrotnie. A właśnie przeciętny wzrost był obok rysów twarzy ważnym czynnikiem wyróżniającym Tutsich.
Ważna uwaga: to, czy występuje zróżnicowanie rasowe, to jedno, to, czy jakieś działania mają motywacje rasistowskie, to drugie. I można się spierać, czy Tutsi i Hutu różnią się rasowo (co w dużej mierze zależy od definicji rasy), ale to, że mordowano ich na podstawie wyróżnika rasowego, więc z motywów rasistowskich,jest faktem historycznym.
Zróżnicowanie rasowe to nie tylko podział na trzy główne rasy/odmiany. Są też mniejsze rasy/typy antropologiczne, które dziś zacierają się cokolwiek w związku z masowymi, wielokierunkowymi migracjami w skali Europy, a nawet świata (choć wciąż przeciętny Szwed jest w oczywisty, bezdyskusyjny sposób odróżnialny od przeciętnego Greka). Dawniej, gdy poszczególne społeczności były odizolowane od siebie zwłaszcza pod względem kojarzenia małżeństw, różnice te były wyraźniejsze i miały większe znaczenie (w „Srebrnych orłach” Parnickiego jest scena, w której sascy młodzieńcy wyśmiewają się ze śniadej karnacji przyszłego Ottona III, odziedziczonej po matce Greczynce – typowe zachowanie rasistowskie). Największe zróżnicowanie antropologiczne zachodzi w obrębie rasy czarnej, gdzie w dodatku proces mieszania się społeczności jest wciąż słabo zaawansowany.
I jeszcze jedno: być może rzeczywiście, jak twierdzi wielu autorów, Tutsi uwierzyli w pogląd białych antropologów (praktyków-badaczy, nie teoretyków), wywodzących ich bądź od rasy białej, bądź z ludów chamickich (Etiopczyków, a nie semickich Arabów). Ale nie to było podstawą nienawiści do nich ze strony Hutu i nie z tego powodu ich mordowano. Poza tym – nie chodzi o „kaukaskie pochodzenie”, lecz na przynależność do „rasy kaukaskiej”, co jest współczesnym anglosaskim eufemizmem, oznaczającym rasę białą (określenie to wywodzi się ono ze starszej, zarzuconej klasyfikacji ras/odmian).
Zostaw komentarz