Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Hobbit konserwatywno-liberalny


Jako że, nie było jeszcze na portalu recenzji Hobbita w 3D, w standardowej ilości klatek postanowiłem napisać parę słów.

Czy warto pójść na film? Na pewno. Będzie to wyjątkowe doświadczenie szczególnie dla fana. Ogólnie jednak ekranizacja mnie rozczarowała. Jest kilka poziomów niżej niż filmowy Władca.

Zacznijmy od początku. Przydługi wstęp mi osobiście się podobał, ale zapewne dla wielu osób nie czytających wcześniej książek będzie zbyt rozwlekły. Bardzo ciekawe retrospekcje, ale sceny z kolacji u Bilba jednak przydługie. Podczas całego seansu można było odczuć skutki podziału filmu na 3 części – efekt końcowy jest tylko i wyłącznie negatywny – sceny są sztucznie przedłużane, niektóre dialogi nawet dla fana Tolkiena staja się nużące.

Na wiele dobrych słów zasługuję Martin Freeman, grający postać Bilba, po którym widać, że wczuł się w swoją rolę i jako aktor daje z siebie wszystko. Bardzo pozytywnie przedstawia się także filmowy Thorin.

W moim subiektywnym odczuciu dla filmu brakuje jednak magii, szczególnie w porównaniu z Drużyną Pierścienia, która miała piękny kilmat. Z przykrością stwierdzam, że Hobbita ogląda się bez odczucia tej epickości, przygody. Jest to film bez wyrazu, obiektywnie patrząc nie wyrózniający się na tle innych.

W sensie technicznym jest bardzo dobrze zrealizowany, krajobrazy Nowej Zelandii prezentują się przepięknie. Jednak jest to raczej dzieło rzemieślnika, a nie artysty i fana Tolkiena. Dla filmu brakuje duszy.

Kolejna kwestia to Radagast, jego króliki i… jeż Sebastian… Z ekscentrycznego maga i mędrca stworzono jakiegoś świra z puszczy, którego głównym atrybutem są włosy ubrudzone odchodami ptaków… Jest to chyba najsłabsza częśc filmu.

Bardzo pozytywną sceną jest natomiast gra w zagadki. Jest to chyba najlepszy moment filmu i zasługuje na wielkie uznanie.

W opisie jak widać skupiłem się na wadach, ale sądzę, że taki jest mój smutny obowiązek. Ogólnie film polecam, warto obejrzeć by ponownie zanurzyć się w świecie Śródziemia. Nie oczekujcie jednak wrażeń na miarę Władcy Pierścieni (nie chodzi o jakieś uproszczone porównanie, bo przecież to dwie zupełnie inne książki, ale o ogólną ocenę filmu). Film jest dobry, jednak nic więcej. Wątpię żeby doczekał się wielu nagród bo na to poza efektami specjalnymi i innymi kwestiami technicznymi typu zdjęcia, czy kostiumy po prostu nie zasługuje. Wyjątkiem może tu być muzyka, którą mimo wcześniejszej krytyki muszę uznać za idealnie wpisującą się w film. Howard Shore zasługuje na bardzo wysoką ocenę.

Spotkałem się z opiniami, ze film jest dla fanów, a nie dla zwyklej publiczności.. To prawda, ale problem polega na tym, ze nie wynika to z jakiegoś ukłonu wobec „wyznawców Tolkiena”, tylko z tego że film nie jest na jakimś wybitnym poziomie, a fani jak to fani – spodoba im sie prawie wszystko, nawet w sredniej jakości. Ja podchodzę jednak do tego trochę inaczej – jako fan Tolkiena powinienem mieć większe nadzieje i wymagania. Z przykroscia stwierdzam, ze film im nie sprostał.

Czy wybiorę się na film kolejny raz? Na pewno. Czeka mnie jeszcze seans 2D, oraz 3D w 48 klatkach. Mam nadzieję, że moja ocena ulegnie poprawie po ponownych wizytach w kinie…

Kategorie wpisu: Adaptacje tolkienowskie, Filmy: Hobbit i WP, Recenzje

6 Komentarzy do wpisu "Hobbit konserwatywno-liberalny"

aaa-psik, dnia 29.12.2012 o godzinie 9:41

„niektóre dialogi nawet dla fana Tolkiena staja się nużące” – Bez sensu jest takie pisanie. Znasz wszystkich fanów i ich opinie? Ja uważam się za fana Profesora i dla mnie dialogi wcale nie były nużące. Recenzja bardzo nieprofesjonalna.

zimnytroll, dnia 29.12.2012 o godzinie 10:03

Wszedzie to powtarzam: jako film fantasy to jest super – nie ma lepszego (nie liczac WP).

Jednak zarowno filmy WP jak i Hobbit sa slabe w rozrachunku z kilmatem i opowiesciami z ksiazek.

Tak, P.J. nie podolal.

Zabrzmi banalnie i smiesznie, ale: kasa kasa kasa.


Juz taki ze mnie zimny troll.

Drzewiec, dnia 29.12.2012 o godzinie 12:41

@aaa-psik Ten tekst nawet w założeniu nie miał być profesjonalna recenzja. Jest to kilka słów, a w nich czysto subiektywne opinie. Oczywiście można sie z nimi nie zgadzać. Jakby wszyscy myśleli tak samo Świat byłby nudny. :)

VinDee, dnia 09.01.2013 o godzinie 0:35

Jak widzę oceniają film bez większej wiedzy co tak naprawdę zostało powiedziane o Istari a czego nie dopowiedziano (Aiwendil -Radagast Brązowy zwany Burym-a przez kogo Panie redaktorze ?? akurat z opisem się zgadza więc czepianie się tej postaci jest zupełnie nieuzasadnione a że Jackson dodał smaczków dla efektu i humoru to inna sprawa.Nie każdy wyobraził go sobie tak samo jak Ty !! Technologia HFR to nowość i niektórym może się nie podobać i wyglądać dziwnie ,mnie osobiści bardzo się podobała choć nic nie przebije i tak klasycznego 2D…Dubbing niestety jest żenujący i kompletnie zbędny-wersja z lektorem była by o wiele lepsza !! Ogólnie część pierwszą oceniam 10/10 za świetne kostiumy,scenografię,animacje,grę aktorów ,plenery i efekty ! Wystarczy być normalnym widzem a nie zadufanym gburem co to wszystko wie o wszystkim a jedyne co nakręcił to żałosne wypociny z popijawy na komórce aby film się podobał !

Galadhorn, dnia 09.01.2013 o godzinie 9:49

VinDee, Elendilion to nie Onet. Bardzo niegrzecznie jest zwracać się do drugiego tolkienisty jako „gbura” itp. Zostawiam Twój komentarz jako przykład tego, jak nie należy prowadzić dyskusji w naszym serwisie.

Ryszard „Galadhorn” Derdziński

Drzewiec, dnia 09.01.2013 o godzinie 23:31

Nie wiem co mam powiedzieć. Nic nie pisałem o przydomkach Radagasta, „żałosne wypociny z popijawy” oO

Byłem już na 48 klatkach i muszę przyznać, że ta technologia bardzo przypadła mi do gustu.

Spodziewałem się, że nie będzie żadnej pozytywnej reakcji ponieważ moja „recenzja” nie jest tak przychylna jak inne, ale to już lekka przesada. :O

Zostaw komentarz