Éowyn nie jest już dziewiczym rycerzem…
Éowyn (polscy tolkieniści wolą czasem formę Eowina) to postać, która wymyka się prostym ocenom, prostym schematom. Jej imię oznacza ‚Konną Radość’ albo ‚Radość z powodu Konia’ (ang. ‚Horse-joy’) i jest typową dla kultury Rohirrimów (a jednocześnie Anglosaksonów) kombinacją imion ojca i matki – Éomunda i Théodwyn. Jest pełnokrwistą bohaterką epopei Tolkiena, którą kochają setki czytelników.
Jak wiele o bohaterce mówi ta rozmowa z Aragornem:
– Czy zawsze na mnie padać będzie wybór? – spytała z goryczą [Éowina]. – Czy zawsze mam zostawać w domu, gdy jeźdźcy ruszają w pole, pilnować gospodarstwa, gdy oni zdobywają sławę, czekać na ich powrót przygotowując dla nich jadło i kwatery?
– Wkrótce może nadejdzie taki dzień, że nie wróci żaden z tych, co ruszyli w pole – powiedział Aragorn. – Wtedy potrzebne będzie męstwo bez sławy, bo nikt nie zapamięta czynów dokonanych w ostatniej obronie naszych domów. Ale brak chwały nie ujmuje tym czynom męstwa.
– Piękne słowa, lecz naprawdę znaczą tylko tyle: jesteś kobietą, siedź w domu – odpowiedziała Éowina. – Kiedy mężowie polegną na polu chwały, będzie ci wolno podpalić dom, na nic im już niepotrzebny, i spłonąć z nim razem. Ale jam z rodu Eorla, a nie dziewka służebna. Umiem dosiadać konia i władać mieczem, nie boję się trudu ani śmierci.
– A czego się boisz, Éowino? – zapytał.
– Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
– I mimo to radziłaś mi, żebym się wyrzekł obranej drogi, ponieważ jest niebezpieczna?
– Innym można dawać takie rady – odparła. – Nie namawiam cię jednak, żebyś uciekał przed niebezpieczeństwem, lecz żebyś stanął do bitwy, w której możesz mieczem zasłużyć na zwycięstwo i sławę. Ścierpieć nie mogę, gdy wyrzuca się na marne rzecz cenną i doskonałą.
– Ja także bym tego nie ścierpiał – rzekł Aragorn.- Toteż powiadam ci, Eowino: zostań! Nie masz obowiązku do spełnienia na południu.
– Jeźdźcy, którzy ci towarzyszą, także nie mają tego obowiązku. Jadą, ponieważ nie chcą rozstać się z tobą, ponieważ cię kochają.
Odwróciła się i znikła wśród nocy.(J.R.R. Tolkien, WP III, 65)
Éowyn – Ryszard „Galadhorn” Derdziński
Patrząc na Éowyn oczami człowieka współczesnego mamy pokusę, aby wpisać ją w schematy dyskursu o roli płci czy o tak zwanej „płci kulturowej” (gender). Zdarza się nawet w tolkienowskich dyskusjach, że Éowyn staje się dla niektórych jedną z literackich ikon feminizmu. Widzi się ją jako dziewczynę, która zamknięta w klatce opresyjnych męskich oczekiwań szuka drogi wyzwolenia. I znajduje ją… Tymczasem J.R.R. Tolkien w liście z ok. 1963 r. (oznaczonego w znanym zbiorze numerem 244) pisze:
(…) sama Eowina nie miała prawdziwych ambicji politycznych. Chociaż nie była z usposobienia „niańką”, nie była też w gruncie rzeczy żołnierzem ani „amazonką”, lecz, jak wiele dzielnych kobiet, potrafiła w krytycznej chwili okazać wielką odwagę na polu walki.
[tłum. Agnieszka „Evermind” Sylwanowicz; pozwoliłem sobie poprawić tłumaczenie ang. dry nurse z ‚oschłej pielęgniarki’ na ‚niańkę (która nie jest mamką, nie karmi dziecka piersią)’]
A z narracji samego Władcy Pierścieni i historycznych dodatków wiemy, że Éowyn po upadku Saurona wyszła szczęśliwie za mąż. Ze swoim mężem, Faramirem, osiadła na wzgórzach Emyn Arnen w Ithilien. Faramir został księciem tej pięknej krainy. Éowyn znana odtąd była Panią Ithilien. Éowyn urodziła co najmniej jedno dziecko – syna Elborona. Wnukiem pary był Barahir, który w Czwartej Erze napisał Opowieść o Aragornie i Arwen…
Éowyn to postać niejednoznaczna. Zagubiona młoda kobieta, która w desperacji szuka siebie na polu walki, a w końcu znajduje swoje szczęście przy boku męża, nad kołyską syna… Jednak zawsze zostaje dumną, zdecydowaną kobietą, która nie wstydzi się powiedzieć:
Nie będę już dziewiczym rycerzem, nie ruszę w pole z Jeźdźcami Rohanu, nie znajdę szczęścia w bojowych pieśniach. Będę uzdrowicielką, pokocham wszystko, co rośnie i co nie jest jałowe. (…) Nie pragnę już być królową.
(J.R.R. Tolkien, WP III, 303)
Kategorie wpisu: Eseje tolkienowskie, Listy Tolkiena
6 Komentarzy do wpisu "Éowyn nie jest już dziewiczym rycerzem…"
undula, dnia 31.03.2016 o godzinie 22:04
Dobry Eru, ta dyskusja mnie już zwyczajnie nudzi. Primo, Eowina nawet, gdyby chciała, nie ruszylaby już do bitwy, bo bić nie było się specjalnie o co. Jako żona Faramira mogła mieć różne zadania. Nie bylaby królowa, ale jakoś schemat pozornej żony czekajacej na powrót męża do niej nie pasuje. Chociaż pewnie nosiła sukienkę.
To nie jest tak, ze te złe feministki wykorzystują zagubienie życiowe Eowiny do własnych, niecnych celów. U Tolkiena jest dużo więcej postaci silnych, niezależnych kobiet. Jest Galadriela, najlepiej urodzona Elka w Srodziemiu (a wiemy przecież, ile to znaczy), która jest w zasadzie niezależna władczyni (Celeborn pełni rolę takiego ksiecia-malzonka), jest bardzo potężna wiedźma, ale mówi się też o jej tezyznie fizycznej. Nie na darmo jej quenenskie imię to Earwena. W Valinorze siluje się i wygrywa z panami. A Haletha, która dowodzi całym plemieniem i, a jakże, prowadzi je do walki? A Luthien, pierwszej wody wiedźma, która właściwie wyrecza Berena i sama sobie zdobywa klejnot, który ma dac Berenowi prawo do poslubienia jej? Nie możemy zapominać, ze chrześcijańska mitologia to nie jedyne, ani nawet nie najważniejsze źródło inspiracji dla kształtowania się tolkienowego świata. Ważniejszy, przynajmniej N pierwszym etapie, wydaje się wpływ nordyckiej mitologii i poematów starogermanskich i starpangielskich, w których występowały takie postacie jak Sif, walkirie, Brynhilda czy Gudrun.
Tolkien był konserwatywnym katolikiem, a na feminizm najpewniej by odrzucił. Ale to jeszcze nie znaczy, ze podzielal wizję świata, w której kobieta powinna się realizować hasajac w sukienkach, jako dobra żona i matka.
Galadhorn, dnia 31.03.2016 o godzinie 22:39
Mnie się wydaje (co wynika z rozmowy Eowiny z Faramirem), że oboje się zgadzają, iż szukanie chwały na polu bitwy było wyrazem niedojrzałości i zagubienia Eowiny. Ona przechodzi na kolejny poziom, zdobywa nową wiedzę – jako żona i mama wybiera życie (to co rośnie i nie jest jałowe), a nie próżną chwałę.
Selenga, dnia 31.03.2016 o godzinie 23:38
A mnie się wydaje, że szukanie chwały na polu bitwy wcale nie było wyrazem niedojrzałości. Eowina odkąd wyrosła z wieku dziecięcego była przypisana do roli tradycyjnie przypisywanej kobietom: była pielęgniarką „dziadziejącego” Theodena, opiekunką ogniska domowego po śmierci żony Theodena i jej własnej matki, z braku królowej jej przypadły w udziale wszelkie „kobiece” role w stosunku do poddanych. Patrzyła jak rodzina i państwo się rozpada i nie mogła nic z tym zrobić, bo przecież kobiety nie są od tego żeby doradzać w Radzie czy walczyć z bronią w ręku. Trudno żeby się w takiej sytuacji czuła komfortowo, a jako przedstawicielka królewskiego rodu nie tylko miała prawo ale wręcz obowiązek się przed tym buntować. Co więcej – wiadomo, że umiała walczyć, gdyby nie umiała władać bronią, nie pokonałaby przecież tak potężnego przeciwnika. Nie wiemy czy tylko ona czy może wszystkie kobiety Rohirimów były przygotowywane do walki, a tego nie da się nauczyć w kilka godzin. W każdym razie ona WIEDZIAŁĄ, że może walczyć a tylko to co dzisiaj nazwalibyśmy stereotypem kulturowym z tej walki ją wyłącza. Dlatego jej decyzja moim zdaniem NIE JEST dowodem niedojrzałości a wręcz przeciwnie – kobieta królewskiego rodu DOJRZAŁA do złamania stereotypu, z którym wcześniej się godziła, bo uznała że taka jest potrzeba chwili. (Sorry, nie ona uznała tylko autor, który znał wcześniejszą przepowiednię, więc nie miał wyboru, musiał jakąś babę na to pole bitwy wysłać)
Nie zgadzam się też z tezą, że po zakończeniu wojny wróciła potulnie do roli słodkiej żony i matki. Nie ma takiej opcji w przyrodzie – kobieta, która pokonała drugą potęgę zła na świecie już nigdy nie będzie traktowana przez społeczność jak cicha, spokojna i uległa niewiasta ozdobna. Ona stała się bohaterką i choćby chodziła w najzwiewniejszych sukniach nikt już jej autorytetu nie odbierze i jako autorytet będzie się liczyła również w męskim świecie, zwłaszcza że swoja pozycję zdobyła w tak męskiej dziedzinie jak walka zbrojna. Będzie dbała o ognisko rodzinne, będzie pielęgnowała dzieci, ale będzie też decydowała, jej głos będzie się liczył, będzie miała współdecydujący wpływ na to co się wokół niej dzieje.
Podobnie zresztą jak Arwena, bo trudno przyjąć, że Aragorn nie będzie korzystał z jej kilku tysięcy lat doświadczenia tylko ją odeśle do niańczenia dzieci…
Galadhorn, dnia 01.04.2016 o godzinie 7:50
Dziękujemy za Wasze komentarze. Chcemy więcej!
Ja dodam jeszcze od siebie, że chyba przez film zapominamy, iż Éowyn zginęłaby chwalebnie na polu walki, gdyby Merry B. nie podciął Wodzowi N. ścięgna w nodze. Więc znowu facet pomógł.
undula, dnia 01.04.2016 o godzinie 10:15
odpowiednia scena w filmie była, a jakże. Zabrakło wyjaśnienia, dlaczego Merry był w stanie Angmara „uszkodzić”, ale Eowina mogła go zabić, bo nie był w pełni sił. Tylko ze nikt hobbitów jak prawadziwych mężczyzn nie traktował. Oni, jak kobiety, nie byli częścią rycerskiego kodeksu honorowego który dotyczył tylko wojowników. Władca w dużej mierze jest o tym, że ograniczenia to bujda, każdy jest ważny i absolutnie każdy może wpłynąć na dzieje świata. Nawet jeżeli mierzy 1,20m albo jest kobietą
Argante, dnia 04.04.2016 o godzinie 2:18
Dawno mnie tu nie było, ale wyjdę z ukrycia i dorzucę trzy grosze:
1. Tolkien sugeruje, że kobiety Rohirrimów w ogóle były „waleczne”: „Many lords and warriors, and many fair and valiant women, are named in the songs of Rohan that still remember the North.” (s. 1064, 50th Anniversary Ed.) Jeśli tak, Éowyn nie jest całkowitym wyjątkiem, a odwaga i sprawność w boju jest przedstawiona jako pozytywna cecha kobiet wyróżniająca mieszkanki Rohanu.
2. Jednocześnie przynajmniej w czasach Théodena kobiety z Rohanu nie biorą udziału w bitwach, a decyzja Éowyn o przebraniu się za mężczyznę i wyruszeniu do walki stanowi wybraną przez nią formą samobójstwa. To, że później Éowyn porzuca rolę „rycerza” i przyjmuje zadania tradycyjnie kobiece nie wynika z jej dojrzałości, tylko z tego, że już nie chce się zabić. (Można się kłócić, że samo pragnienie samobójstwa z powodu nieodwzajemnionej miłości jest niedojrzałe, ale to już inny problem.)
3. W ogóle u Tolkiena identyfikacja z tradycyjnymi rolami własnej płci nie jest przedstawiona jako jednoznacznie lepsza od identyfikacji z rolami płci przeciwnej. Wydaje się to dosyć złożone, bo z jednej strony istnieją zadania tradycyjnie męskie i kobiece (jak w historycznym średniowieczu, plus z powodów „ontologicznych”). Jednocześnie często wyjątkowe jednostki wyróżniają się cechami czy umiejętnościami charakterystycznymi dla płci przeciwnej, jak Galadriel Nerwen (quen. „Męska Dziewczyna”), Emeldir „the Manhearted” czy Elrond – uzdrowiciel (rola wśród elfów tradycyjnie kobieca i zwykle wykluczająca bycie wojownikiem – vide „Laws and Customs of the Eldar”). (O pozytywnym kontekście męskich cech kobiet w twórczości Tolkiena jest trochę np. tutaj: http://skemman.is/stream/get/1946/11490/28547/1/BA_essay_-_El%C3%ADsabet_Stenberg.pdf.) Podobnie brak małżonka/i i dzieci nie jest normą, ale nie musi być zły i wyróżnia niektóre wyjątkowe postacie – jak Bilba, Froda czy Haleth; występuje także wśród Valier i Majarek, co oznacza, że raczej nie jest formą niedoskonałości.
Zostaw komentarz