Elves4Life
Są dzieci w Śródziemiu błogosławieństwem Eru. Życie jest tam błogosławieństwem. Bo ci, których nazwać możemy Voronwi Eruo, Wiernymi Jedynego, tworzą w swoim świecie prawdziwą cywilizację życia i całym swoim jestestwem sprzeciwiają się Nieprzyjacielowi, tyranowi kultury śmierci…
Znakomity tekst Tolkiena pt. „Prawa i obyczaje pośród Eldarów” (w History of Middle-earth, tom X), a także inne teksty Legendarium ukazują świat rodzin, świat małżeństw i dzieci, świat, w którym życie traktowane jest jako dar, który należy przyjąć z odpowiedzialnością, i którego nie wolno porzucić. Przekazywanie życia jest błogosławieństwem w Śródziemiu – odbieranie życia innym – ale także sobie – jest skutkiem knowań Zła. Bardzo piękny jest dla mnie w dziele Tolkiena ten bezwarunkowy szacunek, z jakim traktuje się życie istoty rozumnej od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci. Ważne jest też według mnie to, że Wierni (niezależnie od rodzaju – elfowie, ludzie, krasnoludy, enty…) traktują swoje potomstwo jako dar. Pisze o tym w kontekście kultury Eldarów Tolkien we wspomnianym wyżej tekście o prawach i zwyczajach elfów. W tamtym świecie nie mówi się „mam dziecko”, ale „dziecko zostało mi dane”. I elfowie, u których od momentu poczęcia do narodzin upływa dokładnie jeden rok słoneczny, liczą swoje rocznice poczęć, nie urodziny. Jak nazwać taką rocznicę – poczęcinami? Ludzie, u których sprawy biologii nie są tak harmonijne, jak u elfów, momentu poczęcia nigdy nie są w 100% pewni – dlatego nie pozostaje im nic innego jak świętować urodziny. Wiemy, że prym w tej dziedzinie wiedli hobbici, którzy z urodzinami związali wiele sympatycznych obyczajów, a uroczystość urodzin była u nich w rodzinach bardzo częsta, skoro rodzicie miewali po kilkanaścioro potomstwa. Jednak można być pewnym, że podobnie jak elfy, również śmiertelnicy uważali, że istnienie osoby rozpoczyna się w chwili poczęcia. Przypomnijmy sobie podwójną tragiczną śmierć Nienor i jej nienarodzonego dziecka. Tylko dziś jeszcze niektórzy mają z tym problem. Nieprzyjaciel wciąż działa…
Boromirek w łonie Finduilas, około 3,5 miesiąca od poczęcia
Sprawy seksu są w tym afirmującym życie świecie jak najmocniej związane z poczęciem dzieci. Elfowie czas swojej aktywności seksualnej nazywają „dniami dzieci” (HoMe X, 213), a sam akt seksualny traktowany jest w zdrowy, naturalny sposób. Brak fałszywej pruderii, za to jasne jest dla Wiernych, że seks łączy się z rodzicielstwem. Stąd wszelkie inne konfiguracje niż heteroseksualny związek monogamiczny – raz na całe życie – są traktowane z podejrzliwością w Śródziemiu. Mówi się o nich, że pochodzą „spod [panowania] Cienia” (patrz Listy, nr 214, gdzie czytamy, że tylko monogamia – dodajmy heteroseksualna – jest powszechna na Zachodzie, a inne systemy były uważane za odrażające i czynione tylko „pod Cieniem”). Nie ma w świecie kultury życia miejsca ani na poligamię (bo w tym układzie małżonkowie nie mogą być sobie wierni, a jedno z nich ma dominującą pozycję, co nie pasuje do kultury Wiernych), ani na układy homoseksualne. „Sodoma” Śródziemia – jeżeli istnieje – znajduje się zapewne gdzieś w Cieniu Morgotha i Saurona. Nie na Zachodzie wśród Elendili i Voronwi (pisałem o tym szerzej w innym eseju).
Elfowie mają rozbudowany język dotyczący spraw seksu i płodzenia dzieci – słowa puhta, púcë czy vië zawarte są we wczesnych słownikach Tolkienowego świata. Ale seks jest w tym świecie zarezerwowany dla małżonków, bo to akt seksualny konstytuuje małżeństwo (u Tolkiena małżeństwo rozpoczyna się nie samą przysięgą w otoczeniu rodziny i świadków, ale w noc poślubną!). Pomyślmy, z jakim zdziwieniem patrzyliby na nas Faramir i Sam Gamgee, Aragorn i Arwena – dzisiejsza kultura śmierci faworyzuje tych, którzy mogą się poszczycić dużą ilością „zaliczeń”, gdy tam faworyzowani są ci, którzy „poznali” jedynie swojego małżonka. Swoboda obyczajowa „VII Ery” Śródziemia i oderwanie seksualności od prokreacji, wielka ilość aborcji, fakt antykoncepcji, a także przyzwolenie dla eutanazji to rzeczy jak najdalsze od kultury opisanej w dziełach Tolkiena.
A ja? Wybieram kulturę życia czy kulturę śmierci? Warto zadawać sobie to pytanie, gdy marzymy o pięknym Śródziemiu pod gwiazdami przeczystej Elbereth…
Kategorie wpisu: Eseje tolkienowskie
9 Komentarzy do wpisu "Elves4Life"
Marco Respinti (?lfwine-Alboin), dnia 02.04.2016 o godzinie 23:55
Just posted on my Fb. Thank you Galadhorn
Erundur, dnia 04.04.2016 o godzinie 17:51
Jak zwykle świetny tekst. Dzięki.
Nef, dnia 05.04.2016 o godzinie 19:13
Dlaczego Boromirek jest martwym płodem?
Galadhorn, dnia 05.04.2016 o godzinie 19:14
A dlaczego martwym? Skąd wiadomo, że zdjęcie przedstawia martwe dziecko?
Nef, dnia 06.04.2016 o godzinie 0:51
*martwy płód.
Jak wyobrażasz sobie uzyskanie takiego ładnego oświetlenia wewnątrz macicy?
befreefortwo, dnia 06.04.2016 o godzinie 7:56
Autorem tego zdjęcia (i całej serii podobnych) jest Lennart Nilsson, który wykorzystywał w tym celu martwe płody. To zabawne, a jednocześnie nieco przerażające, że tzw. obrońcy życia na poparcie swoich tez masowo i bezmyślnie wykorzystują zdjęcia zwłok.
Galadhorn, dnia 06.04.2016 o godzinie 8:07
Dziękuję za informację. Naprawdę o tym nie wiedziałem. Nie wydaje mi się to jednak ani trochę zabawne.
Dzięki tym zdjęciom jednak możemy sobie zdać sprawę, że zabijane istoty ludzkie to nie jest „zlepek komórek” ani jakiś „nowotwór” a cudowny unikalny organizm ludzki.
Jestem kimś w rodzaju aktywisty pro-life od mniej więcej 16 roku życia. Przez ten długi czas widzę, jak warto było toczyć te setki dyskusji i rozmów. Dzięki nim naukowa wiedza o początkach życia człowieka jest coraz bardziej powszechna wśród Polaków. Postawy bardzo się zmieniły od czasów realnego socjalizmu.
Nasse_Erundilme, dnia 13.04.2016 o godzinie 22:04
bardzo się cieszę że trafiłam na ten tekst (swoją drogą szukając info o Żeromskim ale to już nieważne :D). tak więc dzięki. btw to zdjęcie mnie zabiło, prawie spadłam z krzesła jak przeczytałam podpis 😀
* * * | ~ Saol ar Ceilteach ~, dnia 02.05.2016 o godzinie 11:05
[…] A teraz zapraszam do lektury… […]
Zostaw komentarz